Piąty Dzień Wycieczki – Zakończenie

W drodze do Płocka trochę padało. Jak dojechaliśmy to było zachmurzone niebo, ale nie padało. Związane z rannym dramatem było małe opóźnienie. Szybko wszyscy zeszli z autobusów i wraz z przewodnikami ruszyli do zwiedzania. Zwiedzaliśmy katedrę jak nagle zaczął padać deszcz. Wszyscy szybko uciekli do schronienia i tam przeczekali najmocniejszą ulewę. Po katedrze jeszcze trochę dodatkowych obiektów i szybko z powrotem do autobusów bo jeszcze trzeba było stanąć na lunch. Na lunch zatrzymaliśmy się w McDonaldzie. Fajne maja tutaj nazwy, jest „Strefa dobrych cen” (value menu), jest znany Bic Mac… ale tez jest Wieś Mac!!! (nie ma miasto maca). Są za to Kurczakowe MacNuggets, i McChicken… ale jak Druh Szymon poprosił o McKurczak… to powiedzieli mu ze czegoś takiego nie maja , to musiał im przetłumaczyć z polskiego na angielski. Zajęło dość sporo czasu żeby wszyscy zamówili, i do tego rozdzieliliśmy się, jeden autobus pojechał do jednego McDonalda, a drugi do drugiego. Po lunchu ruszyliśmy znów – kierunek Zegrze. Wszyscy się pytali jak jeszcze daleko, czy już jesteśmy, wszyscy nie mogli się doczekać. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Harcerki i harcerze wyszli z autobusów i ustawili się w dwóch szeregach. Hucznie podziękowali naszym stałym przewodnikom i organizatorom wycieczki, Panu Tadeuszowi i Pani Joli. Poczym rozeszli się do swoich obozów żeby rozbijać namioty, rozkładać łóżka polowe, i rozpakować się. Parę godzin później dojechała reszta kanady która przyleciała samolotem. Zlot się rozpoczął!

Zdjęcia z ostatniego dnia wycieczki można oglądać tutaj: 25 lipiec 2010

Od tej pory będzie prowadzona kronika zlotu na

http://zhpzlot2010.wordpress.com która obejmuje cały zlot. Będą kategorie gdzie poszczególne obozy będą miały swoje relacje.
Zapraszam na tą stronę od tej pory. Niektóre wiadomości specyficzne do wyprawy kanady dalej będą pojawiały się na tej stronie więc sugeruje ją również sprawdzać regularnie.

Czuwaj!
Rafal

Posted in Wycieczka Przed Zlotem | 2 Comments

Piąty Dzień Wycieczki – Płock i do Zegrze

Zwiedziliśmy Płock, padał deszcz, i dojechaliśmy do Zegrze w porządku. Wszyscy dolecieli i dojechali również ok. A więc wszyscy jesteśmy tutaj i wszyscy są w porządku. Jak przewidywane, jest bardzo dużo pracy z rozstawianiem obozów, ale na szczęście pogoda dopisała bo do tej pory nie padało. Podaje te wiadomości żeby nikt się nie przejmował. Zdjęcia i dodatkowy opis będzie dopiero jutro bo dziś musimy jeszcze po ciemku do końca rozbić obóz instruktorów. Będę pomagał w prowadzeniu kroniki zlotowej więc będą wiadomości o zlocie na bieżąco.

Czuwaj!
Rafal

6 Comments

Piaty Dzień Wycieczki – do Płocka

Dziś rano dramat!!! – czyli: “’Z’ jak Zatrzaśnięte w pokoju 322”… a było to tak…

Pobudka 7:15 i śniadanie zaraz po pobudce. Śniadanie bardzo pyszne i świeże. Wszyscy prawie byli spakowani bo nie byliśmy tylko na jedna noc w tym hotelu. Około 8:30 jak już wszyscy się zbierali na zbiórkę na autobusy otrzymuje awaryjny komunikat na walkie-talkie „Jestem na trzecim Pietrze, dwie harcerki (Druhna Alexandra L. i Karolina J.) są w pokoju i zamek się zepsuł, nie mogą wyjść”. Zjeżdżam na dół do recepcji, oni już o tym wiedza i wysłali kogoś do pomocy. Wyjeżdżam na trzecie piętro gdzie zastaje Druha Szymona – „Motylek” wraz z Panem z hotelu. Maja już część zamka rozkręconego i „master” klucz ale nic z tego. Zamek nie załapuje, klucz kreci się w zamku i nic. Próbujemy więcej rzeczy ale jest ewidentne że ten sposób nie będzie skuteczny, a więc co robić? Wszyscy już czekają w autobusach, czas odjazdu planowanego minął 30 minut temu. Pan ochraniacz dzwoni do szefa – „co robić?, wyważać drzwi?, nic innego nie działa”. Szef mówi żeby czekać na ślusarza który został awaryjnie zamówiony, ale to jeszcze potrwa. Pada pomysł od managera hotelu (jest już teraz cala ekipa na 3-im Pietrze, z 6 osób) żeby użyć drabinę do okna bo to jest 3-ie piętro. Dostawiają drabinę ale z góry możliwość żeby harcerki wyszły jest odrzucona, to za wysoko i pada deszcz. Obsługa hotelu mówi że wysyłają jednego z nich żeby spróbował otworzyć drzwi od środka. Dostaje się do pokoju ale niestety od środka tez nie można otworzyć. Sugeruje żeby ściągnąć zawiasy, sprawdzam w pokoju obok i wygląda że potrzeba tylko śrubokręt krzyżakowy. Manager mówi że nikt inny nie może wchodzić po drabinie bo to za ryzykowne. „Macie Linke? Można spuścić śrubokręt z pokoju powyżej” … parę minut później pojawia się Pan ochraniacz z linka i skrzynka narzędzi. Autobusy dalej czekają, pada decyzja żeby jeden autobus już puścić. Skrzynka z narzędziami zostaje spuszczona, minutę po tym słychać szmery przy zawiasach i … HURA, drzwi są luźne, można je wyciągnąć. Harcerki trochę strzęsione przeżyciem ale są w porządku. Żartujemy że pewnie nieopatrznie gdzieś cos zaznaczyły i wybrały opcje „extreme” tej wycieczki – to ta opcja pełna nieoczekiwanych przeżyć. Obsługa hotelu przepraszała harcerki bardzo , to pierwszy raz co coś takiego się stało. Harcerki otrzymują jeszcze ciastka i soki i wódę na drogę (warto wspomnieć że były już po śniadaniu, cały ten epizod się zaczął po śniadaniu). Wchodząc do autobusu otrzymują tonę oklasków od swoich kolegów i koleżanek. Wszyscy się ucieszyli że wszystko się dobrze skończyło. Spóźnienie około godziny, ale wszystko dobre co się dobrze kończy, i za to jakie opowieści będą miały te Druhny po powrocie!
W tym mini kryzysie kadra tez się spisała na 102. Musze wspomnieć że jestem pełen podziwu i uszanowania dla kadry na wycieczce. Druhna Krystyna Pogoda momentalnie reaguje na jakiekolwiek zmiany planów i koordynuje kadrę i wyprawę z Panem Tadeuszem Bunikakowskim i Pania Wioleta (oboje z Queen Syrena Travel). Druh Szymon Erdzik autentycznie fruwa jak motylek i ma wszystko pod kontrola, i do tego dobry głośny głos jak trzeba zyskać uwagę młodzieży. Druhna Kasia Makara, Małgorzata Kaczor i Magda Gadomska świetnie nadzorują harcerki. Druh Adrian Wyrebek utrzymuje dyscyplinę na autobusie Malbork. Reszta instruktorek i instruktorów na wycieczce (Druhna Anna Szulc, Leokadia Opiola, Czesława Rog, Jacek Malinowski) oraz Pani Wanda Adamcewicz z KPH, i Państwo Pawłowscy wszyscy bardzo pomagają z upilnowaniem młodzieży (jednak 100 to jest dość sporo!). Kiedy tylko potrzeba od wszystkich mamy pomoc.
Teraz jesteśmy w drodze do Płocka, najstarszego miasta w Polsce. .. i pada deszcz, ale może się rozpogodzi.
Niestety na razie nie zrobiłem jeszcze żadnych zdjęć, ale w Płocku na pewno zrobimy. Nie wiemy jak jest z Internetem na zlocie to może trochę potrwać aż następne zdjęcia będą.

Czuwaj!
Rafał

Posted in Wycieczka Przed Zlotem | 2 Comments

Czwarty Dzień Wycieczki – Toruń

Dla tych którzy kiedykolwiek byli w Toruniu na pewno znają to co dziś nasza młodzież poznała… jaki słodki jest zapach świeżo pieczonych pierników, a to już jest niezapominane!
Do Torunia dojechaliśmy około południa i w pierw w parku kolo Wisły zjedliśmy nasz przygotowany „pudełkowy” lunch, kanapki z szynka i serem, jogurt, brzoskwinia, i butelka wody. Potem od razu ruszyliśmy w głąb starego miasta aby zacząć zwiedzanie. Znów jak zwykle rozdzieliśmy się na dwie grupy według autobusów (autobus „Malbork” i autobus „Grunwald”) i każda grupa poszła ze swoją przewodniczką. Grupa z którą ja poszedłem dziś pierw odwiedziła muzeum pierników. Ale nie było to typowe muzeum. Zaraz po wejściu powitał nas wielki mistrz pierników, nakazał złożyć przysięgę że nie zdradzimy nikomu tych sekretów których wkrótce będziemy świadkami. No i tak się zaczęła przygoda w której harcerki i harcerze nie wtajemniczeni w „piernikowanie” (na pewno nie ma takiego słowa ale fajnie brzmi) przetransformowali się w mistrzów pierników. Zostały zdradzone nam sekrety składników piernika (których nie mogę tutaj podać bo tez składałem przysięgę), a poczym paru wybranych harcerek i harcerzy (działało to jak chusteczka haftowana – kto kończył wyznaczał następnego) zrobili poprawnie krok po kroku ciasto na pierniki (sorki… tez nie mogę zdradzić – przysięga to przysięga). Jak już było ciasto to dowiedzieliśmy się ze musi ono w beczce, w ciemnej i chłodnej piwnicy leżeć przez „sekretną ilość” tygodni zanim będzie gotowe. Ale akurat udało się że wielki mistrz i wielka mistrzyni pierników mieli dla nas wcześniej zrobione ciasto i każdy przystąpił do wałkowania, wgniatania w foremkę, i przygotowania do pieczenia swojego własnego piernika. Jak już wszystkie były gotowe to wielki mistrz włożył je do pieca i oznajmił że za około 50 „Zdrowaś Maryjek” będą gotowe. Ten czas wszyscy spędzili aby zakupić pocztówki, pierniki, lub zimne napoje. Gotowe pierniki każdy wziął ze sobą jako pamiątkę. Każdy również otrzyma certyfikat ze umie robić pierniki. Wizytę zakończyliśmy jak zwykle podziękowaniem hucznym Czuj Czuj Czuwaj!
Następnie zobaczyliśmy wierze która się pochyla bo była zbudowana na gruncie gdzie w jednej połowie jest piasek a w drugiej twardy grunt. Pani przewodniczka opowiedziała nam parę legend związanych z tym. Dowiedzieliśmy się również ze w tym roku Toruń obchodzi 777 rocznice istnienia! Dowiedzieliśmy się również o historii tego miasta, oraz wiele ciekawostek (niestety musiałbym napisać prawie ze książkę o tym bo Panie przewodniczki były źródłem wiedzy, wiec muszę to już Wam zostawić żebyście na własną rękę zdobyli jakiś dobry przewodnik po Toruniu, albo jeszcze lepiej… przyjechali tutaj!).
Następną atrakcja to dom Mikołaja Kopernika. Dowiedzieliśmy się dużo detali o jego życiu, jego wykształceniu, i rodzinie. Dom Kopernika miał również dużo artefaktów które Kopernik używał w swoich dziełach podczas swojego życia. Dom Kopernika (a raczej jego rodziny bo on wyjechał z Torunia jak miał 18 lat i już nie wrócił) był bardzo durzy.
Po domu Kopernika udaliśmy się do ruin zamku krzyżackiego, gdzie Panie przewodniczki przedstawiły nam grę nad którą jedna z nich pracowała całą noc żeby nam przygotować. Gra polegała na odnajdywaniu skarbów w Toruniu na podstawie mapy i przygotowanych zagadek. Zastępy wyruszyły (w grupach po jeden zastęp harcerek i jeden harcerzy) całą parą bo tylko pierwszy zastęp zdobywał skarb w każdym odgadniętym miejscu, a resztę zastępów dostawały tylko kartkę ze dotarli. Gra była dużym sukcesem i zakończyła się przy pomniku Kopernika. Tym razem stojąc na runku zaciszyliśmy miasto Toruń naszym Czuj Czuj Czuwaj na podziękowanie wspaniałym Panią przewodniczką.
Po takim zwiedzaniu był czas na kolacje. Pojechaliśmy do Fortu IV, bunkrze bardziej nowoczesnym, gdzie zwiedziliśmy instalacje wojskową z drugiej wojny światowej. Tunele były wąskie i ciemne, dobrze ze mięliśmy świece! Zwiedzanie skończyliśmy na sali obiadowej gdzie oczekiwała nas wyśmienita kolacja. Istnieje jedno słowo które zapewni uśmiech w każdej harcerce i harcerzu, nawet jak są już bardzo zmęczeni i nawet jak są w złym humorze ….. P I E R O G I! … no i plus zupka, woda z sokiem malinowym, i lody z bita śmietaną i polewą czekoladową na deser. Okrzyk podziękowania przekonał wszystkich jak to bardzo wszyscy lubią pierogi!
Po kolacji dojazd do hotelu, każdy otrzymał swoje pokoje. Reszta czasu… na luzie… było już po 21:00 a jutro początek zlotu! Do tego zaczął padać deszcz … HURA! (wiem, dziwna rzecz żeby powiedzieć ją o deszczu, ale po takich upałach każdy by zrozumiał). Harcerki i harcerze skorzystali z „jacuzzi”, stołu bilardowego, i nawet siłowni (ale niektórzy harcerze co chcieli zaimponować harcerkom będą jutro płakać… hehe… tyko jeszcze o tym nie wiedzą).
Sprawdzanie pokojów o 22:30… niespodzianka… większość już śpi!!! Pewnie śnią o rozbijaniu obozów jutro w deszczu… będzie trudny dzień… ale zapewnie jak i każdy na tej wycieczce, pełny przeżyć!

Zdjęcia z dzisiejszego dnia można oglądać tutaj: 23 lipiec 2010

Czuwaj!
Rafal

Leave a comment

Pilna Wiadomosc dla dzisiaj odlatujacych

Chcialbym powiadomic ze LOT 046 dzisiejszy (piatek 23-ci lipca) z Toronto do Warszawy jest opozniony, i odlot ktory byl planowany na 22:20 teraz jest o polnocy (0:00). Sugeruje sprawdzac strone GTAA lub LOT zeby zaczerpac najnowszych wiadomosci przed wyjazdem na lotnisko (moze sie jeszcze bardziej opozni).
To jest strona lotniska: LOT 046

Czuwaj!
Rafal

Posted in Wiadomosci Zlotowe | Leave a comment

Czwarty Dzień Wycieczki – do Torunia

Jak zwykle długi wczorajszy wieczór dla kadry – tym razem to bardziej z powodu innych gości (nie naszej grupy) w hotelu którzy trochę przeszkadzali i byli głośni, i nawet grali za oknem na trąbce. W hotelu nie ma klimatyzacji wiec każdy śpi z otwartym oknem które są bez siatek. A więc wytworzyło się ciekawe zjawisko towarzyskie typu „okno – spotkanie”. Jak ktoś sobie chce porozmawiać to wychyla głowę przez okno i rozmawia z innymi którzy robią to samo (ściana hotelu jest kompletnie płaska więc wszyscy w pokojach z tej samej strony korytarza maja widok na każdego innego co się wychyla na wszystkich piętrach). A więc w wypadku naszym gdzie cala grupa jest rozsiana po pokojach na różnych piętrach i z obu stron budynku to „okno – spotkania” są częste, zwłaszcza po czasie co wszyscy muszą być już w pokojach na noc. Widocznie to zjawisko stało się tez atrakcyjne dla innych gości hotelu bo zaczęli się dołączać do tych spotkań. Przez to machania, rozmowy, i gwizdy przedłużyły się trochę po ciszy nocnej. Do tego krótko po północy rozległ się głośny odgłos trąbki… jakiś gość hotelu zdecydował ze to dobry czas na trąbienie sobie poza okno… to niestety rozbudziło sporo młodzieży… w końcu o 2:30 kadra zdecydowała ze już mogą iść spać bo wszyscy inni w hotelu ucichli.
Pobudka dzisiaj rano o 6:30 i śniadanie zaraz po tym. Po wypisaniu się z hotelu i załadowaniu autobusów bagażami oraz lunchami w pudelkach przygotowanych przez hotel na długą podróż do Torunia, wyruszyliśmy w drogę o 9:00. Sporo młodzieży śpi… około południa zatrzymujemy się na lunch. Przy wyjeździe z Gdyni trochę popadało a teraz niebo jest zachmurzone… to mile widziane po ukropach w ostatnie 3 dni.
Następna relacja – kiedy czas i bateria w laptopie pozwoli.
W Toruniu najpierw zwiedzamy, potem kolacja, i dopiero pod koniec dnia będziemy wprowadzali się na noc do hotelu. Jak wszystko dobrze pójdzie to pod wieczór znów będą relacje i zdjęcia.

Czuwaj!
Rafal

Posted in Wycieczka Przed Zlotem | 4 Comments

Dzień Trzeci Wycieczki – popołudnie – Szymbark

Wow! Niesamowicie spędzona druga polowa dnia. Do Szymbarku zajechaliśmy w samym szczycie upału. Szymbark jest w środku Polskich Kaszub. Jadąc tam niektórzy zauważyli podobieństwo i słyszało się „To jest jak polskie Kaszuby”, do czego w końcu trzeba było odpowiedzieć ze TO SA Kaszuby. Po dojechaniu szybko zrobiliśmy zbiórkę zastępami i każdemu dopełniliśmy do pełna wody wcześniej zakupionej. Poczym weszliśmy do głównego terenu Szymbarku gdzie od razu pierwsze 30 minut zostało spędzone czekając aż każdy skorzysta z łazienki bo ewidentnie o godzinie 14:30 każdej harcerce i harcerzowi bezwzględnie od wieku zachciewa się iść co łazienki. Po tej przerwie rozdzieleni na dwie grupy ruszyliśmy do zwiedzania.
Nasza grupa najpierw poszła oglądnąć najdłuższą deskę świata, która była cięta ręcznie i mierzy ponad 36 metrów. Dowiedzieliśmy się o trudnościach związanych z jej cieciem i transportem na Kaszuby, i że jest zanotowana w książce rekordów Ginesa jako najdłuższa deska świata.
Po desce wszyscy mieli okazje odwiedzić dom syberyjski, autentyczny, przywieziony z Syberii. Pan przewodnik bardzo ciekawo opowiadał historie związaną z syberyjczykami. Z polski podczas wojny było wywiezionych ponad 2-ch milionów polaków do Syberii. Obok domku był pociąg i wagony na torach które były używane do tego celu i są teraz częścią tej wystawy.
Po domku syberyjskim udaliśmy się do części wystawy nam bardzo bliską, ponieważ jest to dom z kanadyjskich Kaszub który został przewieziony w ubiegłym roku. Oprócz domku jest kaszubskie gazeebo, mniejszy domek, i duża wystawa o Kaszubach w Kanadzie, łącznie z częścią o harcerstwie, wraz ze zdjęciami na których niektóre harcerki i niektórzy harcerze są! Było to bardzo bliskie serca całej naszej grupie, i poczuli się bardzo dumni z tego ze to istnieje w Polsce i jest oglądane przez polaków. My się uczymy o Polsce, ale nigdy nam na myśl nie przyszło ze Polacy uczą się o nas!
Następnie zwiedziliśmy replikę autentycznego bunkra podziemnego w którym Gryf Pomorski przebywał. Jak wszyscy byli już w nim nagle zgasły światła i zaczęła się inscenizacja ataku bombowego która bardzo głośno bębniła przez głośniki. Na szczęście wszyscy przeżyli i opuścili bunkier bez żadnych ran.
Następną atrakcja był dom który jest zbudowany do góry nogami. Stal się on bardzo humorystycznym przeżyciem ponieważ na skutek efektu jaki on miał harcerki i harcerze w środku wpadali w ściany i sie przewracali. Jednak najpoważniejszą kontuzją to były może nadwyrężone struny głosowe od śmiechu.
Na zakończenie zwiedzania znaleźliśmy się w autentycznej Kaszubskiej kapliczce w której były kawałki z różnych historycznych katedr, deski z oryginalnego bunkra, oraz z innych zabytków. Przed wyjściem z kapliczki odśpiewaliśmy harcerską modlitwę i uczciliśmy wszystkich którzy polegli w bunkrach takich jakie widzieliśmy oraz podczas wojny minutą ciszy.
Po wyjściu podziękowaliśmy naszemu świetnemu przewodnikowi, Panu Tadeuszowi, hucznym Czuj Czuj Czuwaj! Ale to nie był koniec naszych przeżyć. Czego nie wiedzieliśmy to ze czekała nas niezapominalna kolacja z prawdziwą do serca kapelą Kaszubską! Posiłek ten był w pomieszczeniu całym z drewna, przy wielkich stołach, z dużym zawieszonym ogniskiem po środku. Przy wejściu już gościnnie powitały nas radosne wyczyny muzyczne grane na autentycznych Kaszubskich instrumentach. Atmosfera była nie do powtórzenia. Wszyscy zasiedli do stołów które w mgnieniu oka zapełniły się regionalnymi smakołykami… zupa z mięsem, smalec do świeżego kaszubskiego chleba, pyszne kiszone ogórki, oraz kiełbaski gotowe do smażenia. W krótkim czasie na około środkowego wiszącego ogniska znalazło się duże grono harcerek i harcerzy z kiełbaskami na patykach. Do kiełbasek każdy dostał jeszcze kiszkę z boczkiem i cebulką, a jakby to nie wystarczyło to jeszcze były placki ziemniaczane. Każdy najadł się do syta ale harcerze i harcerki również mieli okazje spalić cześć tych kalorii ponieważ kapela świetnie grała i zapraszała do tańca… z zaproszenie którego sporo harcerek i harcerzy skorzystało. Kapela podczas obiadu również pokazywała młodzieży ich instrumenty i tłumaczyła na jakiej zasadzie one pracują. Po zakończeniu posiłku i odśpiewaniem modlitwy zdecydowaliśmy się podzielić z naszymi gospodarzami i kapelą piosenką która nam jest bliska i która została stworzona u nas w Kanadzie przez jednego z naszych własnych instruktorów – „Kaszubskie Noce”. Kapela była wyraźnie wzruszona tym gestem bo nam pięknie podziękowali i chwalili naszą młodzież polsko-kanadyjską za takie utrzymywanie polskości. Pana, który przemawiał po piosence i dziękował nam, wzruszyło do łez że tak daleko za oceanem istnieją Kaszuby które na nas maja taki wielki wpływ i są tak dużą częścią naszego życia. Zauważyłem też że jak przepowiadał to niejednej i niejednemu z nas stały łzy w oczach. Był to naprawdę bardzo serdeczny i szczery moment dla wszystkich. Opuściliśmy Szymbark z mieszanymi uczuciami… smutkiem ze już musimy odjeżdżać od tak miłych gospodarzy i takiego zdumiewającego miejsca, i radością ze mięliśmy okazje to miejsce zwiedzić i ze będziemy na zawsze mieli takie mile wspomnienia z tego dnia.
Do hotelu wróciliśmy około 20:00 i daliśmy młodzieży wolny czas do 21:15 w którym mogła iść na lody, ale tylko zastępami i ze zrozumieniem ze musza wrócić na czas i zameldować się. Wszyscy wrócili na czas oprócz jednego zastępu harcerek. Będziemy mieć jutro przez ten zastęp ładnie wysprzątane autobusy po podróży do Torunia. Od 21:15 do 22:30 był czas na pakowanie się, poczym kadra zrobiła sprawdzian pokoi i upewniła się ze każdy jest spakowany i gotowy na jutrzejszy dzien.
Jutro podroż do Torunia, zwiedzanie tego pięknego miasta, i nowy hotel na ostatnia noc. No i ma się w końcu zacząć ochładzać!! Do niedzieli niskie temperatury w nocy mają spaść nawet do około 11 stopni! Może w końcu raz uda nam się założyć długie spodnie.

Zdjęcia z dzisiejszego dnia można zobaczyć tutaj: 22 lipiec 2010

Czuwaj!
Rafal

P.S.
Miałem mały problem z polską trzcionką i komputerem, a potem Internetem w hotelu co opóźniło ten wpis do kroniki i nie był wczoraj jak przewidywałem. Proszę o cierpliwość jeżeli niektóre wpisy będą opóźnione, moim priorytetem na tej wycieczce jest młodzież i obowiązki związane z wycieczką, kronikę staram się dodatkowo prowadzić regularnie i kiedy mogę (te długie przejazdy autobusem po polskich drogach się przydają w tym wypadku) ale mogą być z rożnych powodów czasami przerwy w uzupełnianiu.

Posted in Wycieczka Przed Zlotem | 3 Comments

Dzien trzeci wycieczki – Malbork

Dzisiaj wczesna pobudka rano, juz o 6!! Sniadanie o 6:30, takie same dobre jak wczoraj. Zaraz po sniadaniu zbiorka przy autobusach zastepami. Poszlo to sprawniej niz wczoraj, tylko 3 trzeba bylo isc i obudzic jeszcze raz, ale za to ubrali sie w rekordowym czasie. Sniadanie przegapili ale nasze druhny byly na to przygotowane i mialy jogurt i ciastka (suchary) dla spiochow. W drodze do Malborka wiekszosc jeszcze spalo, ale niektorzy mieli niezmiernie duzo energi. Latwo bylo rozpoznac kto naprawde poszedl spac jak byla cisza nocna o 11pm wczoraj, a kto nie. O 7:30 rano temperatura dochodzila juz do 28 i bylo bardzo goraco awiec zdecydowalismy sie zatrzymac w drodze w Tesco i kupic wode. Zakupilismy ponad 200 litrow wody (napewno ja wypijemy) i ruszylismy dalej w trase. W Malborku ukrop… ale nikt o tym nie myslal za bardzo bo wszyscy byli pod wrazeniem jakie zrobil ten gigantyczny sredniowieczy zamek. Po przejsciu mostem przez fose spotkali nas przebrani w sredniowieczne stroje przewodnicy i ruszylismy w glab zamku. Sciany jego sa bardzo grube, i wszystkie mury, bramy i okna tez sa masywne. Nawet studnia w srodku placu zamkowego jest najwieksza jaka wiekszosc z nas widziala. Zwiedzilismy komnaty zamku, kaplice, pokoje z bronia sredniowiecza, oraz piwnice. Po zwiedzaniu byla 45 minutowa przerwa na zakupienie lunchu i upominkow. Zbiorka na wyjazd byla najlepsza do tej pory, wszyscy byli na czas i zorganizowali sie zastepami. Warto jeszcze wspomniec o entuzjazmie mlodziezy. Wczoraj na rynku w Gdansku jak w podziekowaniu zakrzykneli trzykrotne Czuj Czuj Czuwaj to caly rynek zamilkl na chwile! A pani przewodniczka mowila miala duzo grup ale takiego podziekowania to jeszcze nigdy. Podobnie bylo dzisiaj na zamku.
Temperatura juz powyzej 32, ale wszyscy zwiedzanie zaliczyli, nikt nie nazeka na cieplo, i wszyscy czekamy cierpliwie na dojazd do Szymbarku gdzie zobaczymy dom do gory nogami, dom z Kaszub kanadyjskich przywieziony tutaj rok temu, najdluzsza deske na swiecie, i wiele innych attrakcji. Obecnie jest 14:40, przyjazd do Szymbarku za 15 minut.

Wiecej relacji po zwiedzaniu w Szymbarku, i zdjecia beda dopiero wieczorem (polskiego czasu) poniewaz obecnie uzupelniam ta strone z autobusu za pomoca sim karty za 20zl oraz komurki i laptopa. Telekomunikacja tutaj jest swietnie rozwiazana i nawet koszta jej sa bardzo przystepne.

Czuwaj,
Rafal

Posted in Wycieczka Przed Zlotem | 4 Comments

Drugi Dzien Wycieczki

Po krotkiej nocy (chociaz dla kadry) wstalismy do smaku pysznego sniadania w stylu “bufet”. Nie to co oczekiwalismy… byly cereals, ryby wedzone, sledzie, serki biale i zolte, rozne typy chleba, jajecznica, parowki, kielbaski, owoce, warzywa, swierze soki, kawa z expresu (dla kadry to chyba najwazniejsze), herbata, wody mineralne. Po sniadaniu wyjazd do Sopotu. Po drodze przewodnicy opowiadali o historji tych miast i o obiektach ktore mijalismy. Zwiedzilismy Sopot, bylismy na molu na ktorym mimo tego ze byla dopiero 10 rano i wiatr byl z polnocy od Baltyku to juz bylo 28 stopni i bardzo goraco. Po molo pojechalismy do Katerdry Oliwskiej, po drodze minelismy dom Pana Lecha Walesy. W katerdze byl koncert wielkich organow, poczym mielismy przerwe zeby zakupic napoje bo bylo bardzo goraco. Nastepny stop to Westerplatte. Wywolalo to wielkie wrazenie na mlodziezy. Przy cmentarzu tam mielismy minute ciszy aby uczcic poleglych. Koszary rowniez wywolaly duzo zdumienia, no i oczywiscie pomnik. Przewodnicy opowiadali o wszystkich tych obiektach. Po Westerplatte przyjechalismy do Gdanska gdzie pod Neptunem byla zbiorka i wszyscy dostali 45 minut czasu wolnego na lunch. Po lunchu zwiedzanie Gdanska. Duzo zobaczylismy, a chyba najwiekszym wyczynkiem bylo wyjcie na sama gore najwiekszego kosciola w samym centrum Gdanska… 400 schodow, pierwsze 150 w bardzo ciasnej spiralnej wierzy schodowej. Z gory widok byl niesamowity, i powiewal dosc mocny wiatr ktory w tym cieple szybko wysuszyl pot ktorego kazdemu nie zabraklo. Po sesji zdjec na szczycie mielismy znow troche czasu wolnego zeby zrobic zakupy malych upominkow i po przerwie udalismy sie do restauracji Swojski Smak gdzie zjedlismy pyszny obiad. Po obiedzie powrot do Gdyni i krotki wypad zeby zobaczyc tablice szarych szeregow gdzie odspiewalismy ich hymn, a potem zobaczyc Blyskawice i Dar Pomorza. Po bardzo dlugim dniu kazdy z checia byl gotowy na spanie. Kadra pozbierala czerwone obozowki… mamy nadzieje ze jutro uda nam sie znalezc gdzies miejsce zeby je wyprac.
Jutro w planie: wczesna pobudka o 6 rano!!! wczesne sniadanie, i wyjazd do Malborka. W Malborku zwiedzanie i lunch, a potem przejazd do Szymborku. Planujemy dlugi dzien a temperatura jest zapowiadana w granicach 34 stopni. Kazdy dostal dzisiaj instrukcje zeby wziasc bardzo duzo wody!

Oto zdjecia z dnia dzisiejszego: 21 lipiec 2010

Czuwaj!
Rafal

Posted in Wycieczka Przed Zlotem | Leave a comment

Pierwszy dzien wycieczki przed zlotowej

Szybki post poniewaz jest juz pozno i jak narazie to cala kadra bardzo malo spala.  Wszyscy dolecieli ok.  Po zorganizowaniu sie na lotnisku bagarze zlotowe pojechaly na teren zlotu a wycieczka wyruszylam dwoma autobusami.  Stanelismy na lunch w KFC okolo 1.5 godziny za Warszawa.  W KFC bylo bardzo od nas czerwono.  Po tym podroz na teren bitwy pod Grunwaldem.  Wszyscy po KFC zaraz zasneli w autobusie.  Na polu bitwy bylo goraco, ale wszyscy ciekawie sluchali jak przewodnicy opowiadali o tej slynnej bitwie.  Potem udalismy sie do Gdyni do hotelu Orbis gdzie zostajemy.  Tutaj mielismy kolacje i o 23:00 byla cisza nocna i sprawdzian pokojow.  Wiekszosc juz spalo.  Plan na jutro; Sopot, Gdansk, Gdynia.

Zdjecia z dzisiejszego dnia sa tutaj:  20 lipiec 2010

Czuwaj!
Rafal Bilyk

Posted in Wycieczka Przed Zlotem | 6 Comments